Mocne polskie dokumenty na Berlinale

zdj. mat.prasowe Berlinale 2025
Animowany „Autokar” Sylwii Szkiłądź, dokumentalne „Bedrock” Kingi Michalskiej, „Listy z Wilczej” Arjuna Talwara i „Das Deutsche Volk” Marcina Wierzchowskiego – polska reprezentacja na Berlinale stała na bardzo wysokim poziomie. Animacja mieszkającej w Brukseli autorki wzruszała i ujmowała, dokumenty Polki z Kanady i Polaka z Niemiec wbijały w fotel, a dzieło emigranta z Indii do Polski zmuszało do refleksji, dostarczając na zmianę powodów do śmiechu i wstydu. To nie były polskie akcenty, które warto odnotować, ale mocne premiery w najważniejszych sekcjach jednego z najbardziej prestiżowych festiwali na świecie. Dlatego to właśnie tym czterem tytułom postanowiłem poświęcić relację z tegorocznego Berlinale w Strefie Kina Radia RAM. I mam nadzieję, że jak najszybciej zobaczymy je w komplecie na wrocławskich festiwalach:
We wszystkich wyżej wymienionych przypadkach mieliśmy do czynienia z filmami, które doskonale trafiają też z czasem premiery. Od przypomnienia jednego z bohaterów „Bedrock”, że żyjemy w kraju usianym grobami, przez po rozmaite refleksje obcokrajowców na marszu niepodległości w „Listach z Wilczej” („tu jest jak na pogrzebie”, „narodowcy byli bardziej zróżnicowani niż sobie wyobrażaliśmy”) po apel rodzin ofiar z „Das Deutsche Volk”, by politycy pokazali zęby, bo „Skini którzy siedzieli na ławce pod blokiem w bomberkach i glanach, przebrali się w garnitury i krawaty i siedzą w Bundestagu”.