Bez "klimy" ani rusz (Posłuchaj)
Jak zepsuć przyjemność z oglądania filmu komuś, kto jeszcze go nie widział?
Wiadomo. Jeśli komedia to opowiedzieć najśmieszniejsze gagi, jak thriller, to zdradzić zakończenie, itd. itd. Zastanawiam się jednak, czy można zepsuć przyjemność z obejrzenia koncertu? Nie wiem, ale spróbuję!
Rok temu John Legend wydał swoje koncertowe DVD. Zanim jednak je wydano zadecydowano, że kamery zostaną ustawione na scenie w Philadelphi.
Pech chciał, że akurat tego dnia w sali wysiadła klima. A przynajmniej tak by się mogło wydawać widząc artystę nieustannie ociekającego, wiadomo od czego , jakby ktoś wylał mu wiadro wody na głowę. No więc John ocieka i wije się z mikrofonem na scenie. Czasami siada przy fortepianie, w stronę sali płyną kolejne jego utwory i w sumie niewiele więcej ciekawego się dzieje, aż tu w trakcie "Slow Dance" barczysty ochroniarz wnosi mu porwaną z widowni słuchaczkę.
Z ową damą Legend próbuje wykonać erotyczny taniec, tyle że dama jest średnio zainteresowana i z przestrachem patrzy na salę jakby chciała powiedzieć: "Mamo, tato ten pan się do mnie klei".
Dla zabicia czasu dama żuje gumę, by wreszcie w dogodnym momencie uciec na swoje miejsce.
Gdzieś w okolicach bisów wokalista, który na początku koncertu okutany był w kamizelkę, koszulę i podkoszulek, nie wytrzymuje i... No dobra, nie będę taki - włączcie sobie ten koncert!
Felieton muzyczny Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):
Posłuchaj również wczorajszego felietonu. Więcej Muzyki dzień po dniu - w zakładce MUZYKA.