Decyzja związana jest z konfliktem pomiędzy nim, a obecnym kierownictwem Centrum Technologii Audiowizualnych i ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim.
Chodzi o nieprawidłowości finansowe z okresu poprzedniego kierownictwa. Reżyser mówi, że został zniszczony przez grupę urzędników i jest zniesławiany za to, że wykrył i poinformował ministra kultury o nieprawidłowościach.
Przypomnijmy - Rybczyńskiego zwolnił w 2013 roku obecny szef instytucji Robert Banasiak, który zawiadomił też prokuraturę o możliwych malwersacjach finansowych w CETA. W zawiadomieniu do prokuratury oprócz nazwiska laureata Oscara pojawił się też były dyrektor CETA Robert Gawłowski. Po jego odwołaniu w Radiu Wrocław informowaliśmy, że kontrola przeprowadzona w centrum wykazała liczne błędy w zarządzaniu instytucją.
Na zwoływanych konferencjach prasowych Rybczyński twierdził, że z nikim nie zawierał żadnych umów, a o nieprawidłowościach informował Bogdana Zdrojewskiego dużo wcześniej.
- To nie prawda - odpowiadał Zdrojewski dodając, że bez względu na to, czy ktoś ma Oscara, czy nie ma, musi przestrzegać przepisów prawa.
Rybczyński, oprócz Oscara, otrzymał m.in. nagrodę Emmy i Prix Italia za "Orkiestrę". Obsypany nagrodami został też jego teledysk do utworu "Imagine" Johna Lennona.