Sztuka Przemysława Wojcieszka zachwiała finansami Teatru Polskiego we Wrocławiu?
"Zaśnij teraz w ogniu" - zdjęcie z próby (Fot. Tomasz Hołod / Polska - Gazeta Wrocławska)
W jednym z protokołów kontrolerzy analizują koszty październikowej premiery sztuki "Zaśnij teraz w ogniu" Przemysława Wojcieszka.
Przeczytaj pełny tekst protokołu.
Z dokumentu dowiadujemy się, że w grudniu 2006 r. dyrektor Teatru Polskiego "wycenił koszty premiery" sztuki Wojcieszka na 150 tys. zł. W marcu 2007 r. ta kwota znacząco spadła - do 120 tys. zł. Tymczasem we wrześniu 2007 r. "określono limit kosztów" premiery na 270 tys. zł. Ostatecznie wystawienie nowej sztuki Wojcieszka kosztowało 255 tys. zł.
We wrześniowym kosztorysie dyrektor Krzysztof Mieszkowski miał napisać, że z owych 270 tys. zł jedynie 20 tys. zł będzie pochodzić ze środków własnych teatru. Pozostałą sumę - 250 tys. zł - mają stanowić "środki Urzędu Miasta".
W październiku Mieszkowski tłumaczył kontrolerom z Urzędu Marszałkowskiego, że owe pieniądze obiecał mu we wrześniu 2007 r. Jarosław Broda, dyrektor wydziału kultury we wrocławskim urzędzie miejskim. "Potwierdził to w rozmowie w dniu 28.09.2007 r. Prezydent Wrocławia p. Rafał Dutkiewicz" - czytamy wypowiedź Mieszkowskiego w protokole pokontrolnym. Jednak teatr nie dostał tych pieniędzy, ani nawet "żadnego pisma w tej sprawie".
Z protokołu wynika, że sam Przemysław Wojcieszek otrzymał za sztukę z Teatru Polskiego 55 tys. zł (25 tys. zł za jej napisanie i 30 tys. zł za reżyserię).
I kolejna ciekawostka. Z protokołu wysłanego mediom przez Urząd Marszałkowski wynika też, że Krzysztof Mieszkowski nie skonsultował pomysłu na wystawienie sztuki Wojcieszka ani z główną księgową teatru, ani ze swoim działem marketingu. Szefowa tego działu złożyła takie oto wyjaśnienie kontrolerom: "Dział Marketingu Teatru Polskiego nie uczestniczył nigdy w tworzeniu planu artystycznego placówki. Ani ja, ani żaden z moich powładnych, nie był nigdy zapraszany do konsultacji w tej sprawie, mimo składania wielu sugestii dotyczących repertuaru". I dalej: "Będąc najbliżej widza, wiemy czego oczekuje on od największego teatru we Wrocławiu. Otrzymujemy wiele sygnałów, że nowy repertuar teatru jest zbyt radykalny dla młodzieży szkolnej oraz dla osób starszych. Szczególnie niezadowoleni są nauczyciele, którzy boją się przyprowadzać swoich podopiecznych na nowe przedstawienia Teatru Polskiego, gdyż spotykają się w związku z tym z krytyką ze strony rodziców".
Przypomnijmy, że Urząd Marszałkowski podjął niedawno decyzję o odwołaniu Krzysztofa Mieszkowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego. Musi ją jeszcze zatwierdzić minister kultury Bogdan Zdrojewski (teatr jest współprowadzony przez państwo i samorząd województwa). Nieoficjalnie wiemy, że i on jest przeciw Mieszkowskiemu. Dyrektora bronią pracownicy teatru. Sam Mieszkowski zapowiedział zaś, że "w Teatrze Polskim może być zaraz zadyma na maksa".
Kontrolerzy z Urzędu Marszałkowskiego analizowali również koszta premiery sztuki "Don Juan wraca z wojny".