Sprawa bombiarza: Są zeznania kierowcy
Fot. Piotr Kaszuwara
Kierowca, który wyniósł z pojazdu podejrzany pakunek nie ma wątpliwości, że sekundy dzieliły i jego i pasażerów od prawdziwej tragedii: Jakbym tym ruszył to nie wiem czy bym dojechał do kolejnego przystanku. Najprawdopodobniej nie... Tam są zbiorniki ze sprzężonym powietrzem, pneumatyka. Nie ma co się oszukiwać, że to by była tragedia. Jakby to wybuchło to wszystko by się rozbryzgło. To jest pomieszczenie zamknięte, ten autobus nie jest jakiś wysoki. Byłoby strasznie dużo obrażeń - ludzi rannych i zabitych. Te śruby tam były w środku - to jest siła rażenia, czyli moc. Rozrywałoby tych ludzi.
Paweł R. i jego adwokaci twierdzą jednak, że student nie chciał nikogo skrzywdzić, a jedynie wyłudzić złoto w sztabkach, mówi mecenas Łukasz Wójcik:
Pawłowi R. grozi dożywocie. Biegli, którzy obserwują proces od początku orzekli, że mężczyzna miał ograniczoną poczytalność, co sąd może uznać za okoliczność łagodzącą i zastosować tzw. nazwyczajne obniżenie kary. Zeznania biegłych psychologów i psychiatrów nie będą upublicznione.