Lorde była na Open'erze, jest w Radio RAM [PŁYTA TYGODNIA]
Od ukazania się jej debiutanckiej płyty "Pure Heroine" minęło dwa i pół roku. W marcu pojawił się singiel "Green Light" i stał się jednym z większych przebojów tej wiosny. Prawie 150 mln na Spotify, na Youtube 77 mln, na Twitterze gwiazda osiągnęła imponujący wynik w postaci 2 miliardów wyświetleń w ciągu pierwszej doby od dnia publikacji singla.Utwór miał swój debiut na żywo w sobotę, 11 marca, podczas amerykańskiego program Saturday Night Live. Umówmy się - niewielu wykonawcom udało się zajść tak daleko nie mając jeszcze 20-stu lat.
W 2014 roku 16–letnia Lorde spokojnie, lecz stanowczo zaprezentowała się jako głos swojego pokolenia za sprawą debiutanckiego krążka "Pure Heroine". Album pokrył się na świecie potrójną platyną, z wynikiem łącznej sprzedaży ponad 4 milionów egzemplarzy na świecie. Wydawnictwo przyniosło artystce dwie nagrody GRAMMY® i jedną BRIT. Singiel “Royals” zyskał na świecie status siedmiokrotnie platynowego, a jego następca “Team” pokrył się poczwórną platyną.
Ale po kolei - Ella Marija Lani Yelich-O’Conno, znana lepiej jako Lorde, pochodzi z Auckland w Nowej Zelandii i od dziecka interesowała się muzyką. Jej mama, poetka, zadbała o kontakt córki z literaturą i zaraziła ją miłością do książek. To pewnie jeden z powodów, dla których warstwa liryczna każdego z utworów Lorde robi tak ogromne wrażenie – dojrzałe operowanie słowem, minimalizm tekstów przy jednoczesnym kontakcie z nastoletnią rzeczywistością. Profesjonalny kontrakt podpisała w wieku 13 lat. Decyzję wytwórni przypieczętowało wykonanie przez artystkę „Use Somebody” Kings Of Leon w jednym z programów radiowych. Był to rok 2009.
Przez trzy kolejne lata młoda wokalistka pracowała nad warsztatem. Komponowała, brała lekcje śpiewu, pisała. Pierwszym efektem lat wytężonej nauki była „The Love Club EP”, udostępniona za darmo na profilu Soundcloud. Kiedy ponad 60 tysięcy osób pobrało materiał z sieci, wytwórnia zdecydowała się na fizyczne wydanie EPki. Kolejnym krokiem, choć realistycznie ujmując sprawę trzeba napisać o trzęsieniu ziemi, było wydanie singla „Royals”. Utwór przez dziewięć (!) kolejnych tygodni utrzymywał się na szczycie amerykańskiego Billboardu, sprzedając się do dziś w ponad 7 milionach egzemplarzy. Dla Lorde sukces był tym większy, że stała się najmłodszą artystką która dokonała tej sztuki w ciągu ostatnich 25 lat!
Powodzenie „Royals” było wstępem do dominacji Lorde. Wydany we wrześniu debiutancki album „Pure Heroine” był perfekcyjną płytą wywodzącą się ze współczesnego popu flirtującego z alternatywną. Niecałe pół roku później Lorde opromieniona sukcesem pierwszej płyty odbierała statuetkę Grammy za utwór roku – „Royals”.
Zjawiskowość Lorde przełożyła się na szereg propozycji. Artystka wzięła udział w koncercie poświęconym Nirvanie, brawurowo wykonując „All Apologies”, nagrała utwór na ścieżkę dźwiękową „Igrzysk Śmierci”, pojawiła się w jednym z singli na drugiej płycie Disclosure i wreszcie - na prośbę jego rodziny - oddała hołd zmarłemu Davidowi Bowiemu, śpiewając podczas gali BRIT Awards jego „Life On Mars". Swego czasu Bowie nazwał ją „przyszłością muzyki”.
Nowy album "Melodrama" ukazał się 16 czerwca. Wyprodukowany został przez Lorde, Jacka Antonoffa i Franka Dukesa, a nagrano go w mieszkaniu Jacka oraz legendarnym Electric Lady Studios.