Capitol po raz setny zagra "Mistrza i Małgorzatę" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka
fot. Teatr Muzyczny Capitol / Łukasz Giza
W sobotę 3 lutego Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu po raz setny zagra "Mistrza i Małgorzatę" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka.
Musicalowa adaptacja powieści Bułhakowa otwierała wrocławską scenę po przebudowie pięć lat temu, we wrześniu 2013 roku. W mieście rozpętała się "mistrzomania". Bilety na kolejne spektakle znikały w ciągu kilkunastu minut od ogłoszenia sprzedaży. Ci, którzy nie zdążyli ich kupić, na zmianę grozili nam strasznymi konsekwencjami i błagali o miejsca, mówiąc, że to "kwestia życia i śmierci".
Do dziś na każdym spektaklu "Mistrza i Małgorzaty" ponad 700-osobowa widownia Capitolu jest pełna do ostatniego miejsca. Do tej pory 97 spektakli, obejrzało 68 579 widzów.
Przy Sobotniej Kawie gościliśmy głównego sprawcę tego mistrzowskiego przedstawienia Wojciecha Kościelniaka. Ale ten z wykształcenia aktor, absolwent PWST we Wrocławiu, dziś także pedagog, ma w swoim dorobku kilka innych świetnych musicali m.in. Opera za trzy grosze, Mandarynki i pomarańcze, West side story czy Frankenstein. W tym roku zobaczymy kolejne, w wśród nich "Blaszany bębenek" na motywach powieści Güntera Grassa. Zapytaliśmy zatem skąd takie zamiłowanie do pracy nad spektaklami muzycznymi? Czy sam śpiewa, gra i tańczy, a może bywa też scenografem? Jak to możliwe, że - jak mówi - rozmawia z Bułhakowem, Dostojewskim czy Reymontem? Gdzie jest gdy nie ma go w teatrze i w Akademii Sztuk Teatralnych, gdzie pracuje ze studentami nad dyplomem? Posłuchajcie:
Deska, drut i jest scenografia , czyli o wyzwaniach reżysera spektaklu w którym wszystko musi grać :
Gdzie jest reżyser...? I dlaczego nie ogląda swoich spektakli z publicznością?