Trzylatka poparzona w przedszkolu przez nauczycielkę. Rozpoczął się proces
zdjęcie ilustracyjne; fot. archiwum RAM
Kobieta przyznaje się do winy i proponuje karę 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla rodziny dziecka. Prokurator z tym wnioskiem się nie zgodził, zaproponował wyższą karę - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 20 tysięcy złotych odszkodowania. Obrona wniosła o przerwę w obradach, bo chciała z oskarżoną przedyskutować tę propozycję. Po przerwie obrona częściowo zgodziła się z wnioskiem prokuratora, ale ponieważ obecna na sali matka dziecka miała wątpliwości co do wydarzeń z tragicznego wypadku, sąd wniosek odrzucił i proces toczy się normalnie.
Rodzina zgodziła się na 10 tysięcy zadośćuczynienia od przedszkolanki, bo i tak będzie w procesie cywilnym domagać się odszkodowania od miasta. Oskarżona w pierwszych słowach przeprosiła rodzinę za to, że niechcący skrzywdziła dziecko. - To jest dla mnie największa kara - mówiła.
Do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Dziewczynka przeszła już dwie operacje i będzie wymagała dalszego leczenia.
Oskarżona w pierwszych słowach przeprosiła rodzinę poparzonej dziewczynki:
Rodzina zapowiada, że będzie w procesie cywilnym dochodzić odszkodowania od miasta, które jest organem założycielskim. Jak mówi mama poparzonej dziewczynki na miesięczne leczenie wydaje po kilka tysięcy złotych, blizny i tak nie znikną i będą widoczne do końca życia. Kolejna rozprawa 14 grudnia.