Pierwsza polska książka o Titanicu sprzed 113 lat

Ewelina Lis | Utworzono: 14.04.2025, 01:14 | Zmodyfikowano: 14.04.2025, 01:15
A|A|A

fot. Radio RAM/ archiwum prywatne

Naszym przewodnikiem przez czasy „belle époque” był wrocławianin Krzysztof Mędrala, autor bloga Titanic - Polska Kolekcja. Od 25 lat interesuje się statkiem, a w ciągu ostatnich kilkunastu stworzył jedną z największych prywatnych kolekcji w Europie związanych z legendarnym liniowcem. Wszystkie pamiątki, czyli ponad 350 przedmiotów, są oryginalne, pochodzą z White Star Line, Titanica i siostrzanych jednostek. Są pokazywane na międzynarodowych wystawach. Gość niedzielnego RAM bo w kapciach w studiu przy Karkonoskiej 10 pojawił się z dwiema walizkami, a w nich prawdziwe perełki, m.in. jedwabna pocztówka z Titanica, menu i repertuar muzyczny White Star Line, książka z biblioteki pokładowej, filiżanka do kawy, filiżanka do herbaty z serwisu kabinowego, filiżanka z wraku Carpathii, naczynie na masło z wraku Republica, sztućce, folder reklamowy White Star Line z lat 20. i największy skarb: wspomniana wcześniej pierwsza polska książka o Titanicu. 

Krzysztof Mędrala: Skarb. Biały kruk. Książkę na temat Titanica wydano już w maju 1912 roku, czyli zaledwie miesiąc po katastrofie. Nie ma jednego autora – wskazane jest jedynie wydawnictwo. To publikacja, która została napisana w Stanach Zjednoczonych, najprawdopodobniej dla mieszkającej tam wówczas Polonii. Zawiera jednak wiele nieścisłości.

Na przykład?

Krzysztof Mędrala: Liczba ofiar. Tutaj podano, że wynosi 1635. To nieprawda – ofiar było 1496. Można powiedzieć, że około 1500 osób.

Początek pasji, a potem kolekcji to liceum. 

Krzysztof Mędrala: Tak, ale dziś myślę, że zaczęło się to wcześniej, w dzieciństwie – i chyba nie do końca byłem wtedy tego świadomy. Miałem wtedy dużo frajdy, ponieważ przez kilkanaście lat sporą część każdego roku spędzałem w Szczawnie-Zdroju, niedaleko Wałbrzycha. Znajduje się tam wielki Dom Zdrojowy, wybudowany dokładnie w latach, gdy powstawał Titanic. Znałem ten budynek jak własną kieszeń – to było moje ukochane miejsce z dzieciństwa. Lampy, sztukateria, dekoracje… wszystko w tym budynku przenosi nas do roku 1912.

O poranku pojawiły się też pytania od słuchaczy. "Czy to prawda, że Titanic jednak wypłynął z Londynu?" - pytał Damian:

Krzysztof Mędrala: Titanic wypłynął 10 kwietnia 1912 roku o godzinie 12:00 z Southampton – miejscowości portowej oddalonej od Londynu o dwie godziny jazdy pociągiem. Był to specjalny dok, który został wybudowany, poszerzony i pogłębiony właśnie po to, aby mógł pomieścić duże liniowce – transatlantyki, które odpływały stamtąd do Nowego Jorku. Co ciekawe, dok ten jest używany do dziś – obsługuje ruch pasażerski między Southampton a Nowym Jorkiem.

Byłeś tam, gdzie Titanic zostawił swój ślad. W stoczni w Belfaście, gdzie go zbudowano, na nabrzeżu w Southampton, gdzie widziano go po raz ostatni. I na środku Atlantyku, dokładnie w miejscu, gdzie zatonął.

Krzysztof Mędrala: Rejs transatlantyckim statkiem trwa tydzień. Na pokładzie gra orkiestra, na pokładzie się tańczy, serwowane są bardzo wykwintne, eleganckie obiady i kolacje – w przepięknej restauracji utrzymanej w stylu art déco, więc trochę późniejszych lat. To zostawia niezapomniane wrażenie. Pamiętam taki bardzo subtelny moment, kiedy wieczorem przechodziliśmy ze znajomymi przez salon jadalny. Był pusty, przygotowany do śniadania – być może wyglądał tak samo jak na Titanicu. Obok siebie stały kieliszki, które delikatnie dźwięczały, gdy statek płynął. Cichy pogłos kieliszków, drżących i opierających się o siebie krawędziami... Coś niesamowitego. Jakby natura zagrała na nich najpiękniejszą, cichą melodię.

Cała rozmowa:

Od 22 kwietnia w Hali IASE we Wrocławiu prezentowana będzie wystawa „TITANIC: The Artifact Exhibition”, a na niej ponad 160 oryginalnych pamiątek ze statku. A więcej informacji dotyczących kolekcji i pasji Krzysztofa Mędrali można znaleźć także TUTAJ

 

 

 

 

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować