Mila: "Ciągle mam wrażenie, że śnię"
fot. Radio RAM
Zagrał wprawdzie tylko 40 minut, ale jakich! Gol z mistrzami świata Niemcami, a potem świetna zmiana w meczu ze Szkocją. Piłkarz Śląska Wrocław Sebastian Mila od soboty jest jednym ze sportowych bohaterów narodowych.
Zawodnik skromnie przyznaje, że napływające zewsząd komplementy nieco go onieśmielają.
- Sam nie wierzę, że to dzieje się na prawdę, w życiu bym nie pomyślał o takim scenariuszu! Zazwyczaj mamy marzenia, które są realne do spełnienia. Ale strzelenie bramki mistrzom świata nie mieściło mi się w głowie. Mam wrażenie że śpię, że zaraz się obudzę, będę musiał wstać i wziąć psa na spacer - mówi.
Sebastian Mila w Radiu RAM:
Mila dodaje, że wiele osób się napracowało, by on mógł dzisiaj być w tym miejscu. - Jestem im wszystkim bardzo wdzięczy. Chcę szybko wyjść na trening, zachować optymalną formę i grać jak najlepiej dla mojego klubu. Zawodnik żartuje, że z wielką ulgą minął tabliczkę "Wrocław". - Jak wjechaliśmy do miasta byłem szczęśliwy, że wracam do domu, że już po wszystkim, że teraz czeka mnie moje normalne, fajne życie.
Z cyklu: "Przeżyjmy to jeszcze raz!"; fot. Ian Pelczar
Mila - rocznik 1982 - urodził się na Wybrzeżu, tam też zaczynał piłkarską karierę. Jego pierwszym klubem był Bałtyk Koszalin. Trafił do niego w wieku 10 lat. Potem były Lechia Gdańsk, Orlen Płock i od 2002 roku Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. To właśnie w tym klubie debiutował na boiskach ekstraklasy. Pierwszego gola strzelił w meczu z Górnikiem Zabrze.
Z Dyskobolią Sebastian Mila osiągnął kilka znaczących sukcesów, w tym wyeliminowanie z Pucharu UEFA Herthy Berlin i Manchesteru City. W 2004 roku droga do międzynarodowej kariery, wydawało się, stanęła otworem. Na 2,5 roku piłkarz przeniósł się do Austrii Wiedeń. W klubie nie zdołał jednak na stałe przebić się do pierwszego składu, dlatego przestały się nim interesować media, nie był też powoływany do reprezentacji Polski. Na niewiele zdały się też przenosiny do norweskiego klubu Valerengens IF Oslo, w którym rozegrał pełen sezon 2007.
ZOBACZ TEŻ: Pawłowski o Mili: Serdecznie mu pogratulowałem
Mila powrócił do Polski w 2008 roku - do końca sezonu grał w ŁKS-ie. Potem, jak się okazało - na dłużej, osiadł we Wrocławiu. Już w pierwszym sezonie 2009/2010 zdobył ze Śląskiem Wrocław Puchar Ekstraklasy. Potem było wicemistrzostwo i mistrzostwo w lidze.
Karierę reprezentacyjną, Sebastian Mila zaczął w 2003 roku, meczem z Macedonią. W kadrze grał dość regularnie do 2006 roku - potem była 5-letnia przerwa. Ponownie biało-czerwony trykot przywdział w 2011 roku, powołany przez Franciszka Smudę do narodowego zespołu na mecz z Bośnią i Hercegowiną.
Rok 2014 jest dla Sebastiana Mili bardzo udany. Znów gra pierwsze skrzypce w Śląsku i imponuje świetną formą. A jeszcze rok temu pesymiści wróżyli mu sportową emeryturę. Miał nadwagę, stracił opaskę kapitańską, coraz gorzej grał. „Ostatnia zima była najtrudniejszym czasem w mojej sportowej karierze” - przyznawał Mila w jednym ze spotów reklamujących mecz (zobacz wyżej).
Sebastiana Milę będzie można zobaczyć w akcji już w sobotę we Wrocławiu. W meczu ekstraklasy piłkarze Śląska o 15.30 zagrają z Piastem Gliwice.