Państwo szczurów we Wrocławiu. Jest ich 2,5 miliona
fot. Wikimedia Commons
To prawdziwa szczurza republika. We Wrocławiu sąsiadujemy ze szczurzą republiką, które liczy 2,5 mln obywateli. Wchodzą one do naszych mieszkań, okupują skwery i sprawnie unikają trutek.
- Usłyszałam dziwne odgłosy z łazienki, ale myślałam, że to tylko sąsiedzi hałasują - mówi mieszkanka wrocławskiego blokowiska. By było ciszej, zamknęła drzwi do łazienki i wróciła do pracy. Była godzina 1 w nocy. Następnie usłyszała dziwne odgłosy z kuchni, jakby przewracane szklanki. Okazało się, że przez jedną z rur w łazience do jej mieszkania weszły dwa szczury.
Posłuchaj całej rozmowy:
Natychmiast zadzwoniła do szczurołapa, ale musiała na niego poczekać. W tym czasie szczury buszowały po jej mieszkaniu. Nie weszły tylko do pokoju, bo rzucała w nich różnymi przedmiotami, od długopisów po lampkę nocną. Na początku szczury się bały i odbiegały, tylko na kilka minut przed przyjazdem profesjonalistów przestały i... stały i się patrzyły.
Ta opowieść nie zdziwiła legendarnego wrocławskiego szczurołapa Sebastiana Turkiewicza, bo jak mówi jak bardzo są obrzydliwe, tak bardzo inteligentne.
- Na paryskim uniwersytecie zrobiono eksperyment. Zbudowano dla szczurów labirynt i taki sam proporcjonalny dla ludzi - mówi Sebastian Turkiewicz. - Szczury na wyjście potrzebowały 4 minut, a studenci... kilku dni. Więc proszę sobie wyobrazić jaki tu jest instynkt i inteligencja szczura. To jest fenomen biologiczny i dlatego jest groźny.
I jak zaznacza, nie należy też samemu wypędzać szczura, lepiej zadzwonić po profesjonalistów. Szczury poruszają się z przerażająco szybko i mogą skoczyć na wysokość nawet 160 centymetrów. A dodatkowo przyparte do muru atakują głównie twarz i szyję człowieka. Bywały przypadki, nawet we Wrocławiu, że przegryzały tętnice szyjne.
Po tym zdarzeniu mieszkanka zaalarmowała spółdzielnie. Ta podjęła natychmiast działania. - Po pierwsze usunęliśmy kontenery na śmieci ze zsypu w budynku, tak by nie dać możliwość powrotu szczurów do ich żeru i wynajęliśmy profesjonalną firmę, która podejmie dodatkowe działania, by pozbyć się gryzoni z tego budynku - mówi Jacek Albert Kludacz, prezes zarządu Piasta.
Prezes spółdzielni zaznacza, że przydałaby się wspólna skoordynowana akcja, którą kierowałoby miasto. Inni nieoficjalnie dodają, że zostali z problemem szczurów sami, tak jak ze śmieciami.
Urząd miejski twierdzi, że koordynuje całą akcję odszczurzania. - We Wrocławiu mamy dwa terminy obowiązkowej deratyzacji - mówi Anna Bytońska. - Pierwszy wyznaczono na okres od 15 marca do 1 kwietnia, a drugi od 15 listopada do 1 grudnia. W tym czasie wszyscy zarządcy są zobowiązani do wyłożenia trutek na szczury i do obowiązkowej deratyzacji.
Zdaniem szczurołapów to jednak za mało. - Prawidłową relacją jest 1 szczur na 1 mieszkańca. Myślę, że od paru lat relacja ta wynosi 3, a nawet 4 szczury na jednego mieszkańca. To już za dużo - mówi Sebastian Turkiewicz.
Jak twierdzi, z wyjściowej pary szczurów w postępie geometrycznym w ciągu roku uchowałoby się 1000 szczurzątek.
- Dlatego miasto powinno wziąć się do roboty i coś z tym zrobić - dodaje szczurołap. - Uważam, że byłoby najlepiej, gdyby miast zatrudniło młodego wykształconego człowieka, który pełniłby rolę głównego szczurołapa i podszedł po prostu do szczurów z pasją. Pochodzę z rodziny z tradycjami szczurołapskimi. Mój dziadek zajmował się likwidowaniem szczurów w jednym z miast na Kresach Wschodnich i na sesjach rady miejskiej siadał po prawej stronie burmistrza. Więc pełnił ważna funkcję.
- Nie ma etatu miejskiego szczurołapa na wzór oficera rowerowego - odpowiada Anna Bytońska z urzędu miejskiego. - Natomiast wydział środowiska koordynuje te działania związane z deratyzacją.
Co do skuteczności tych działań, nie ma wątpliwości Sebastian Turewicz, który mógłby pokazać setki miejsc we Wrocławiu, gdzie to szczury są królami terenu, a nie ludzie.
A co więcej, przepisy są przeciwko nam, ludziom. - W miejscach, gdzie przyklejamy "aniołki", czyli te ostrzeżenia, stamtąd szczur nie ruszy trutki - dodaje Sebastian Turewicz. - Zawsze mówiłem, że szczur i Stanisław Szelc z kabaretu Elita są to dla mnie istoty niezbadane. A zajmuje się i jednym i drugim już 30 lat - mówi (prywatnie) wielki miłośnik popularnego kabaretu.
Kot rozwiąże problem?
Naturalną receptą na szczury zdaniem legendarnego wrocławskiego szczurołapa jest wpuszczenie do bloków wolno bytujących kotów. Już niejednokrotnie u jego klientów np. na dużych fermach czy gospodarstwach rolnych, sprawdzili ten sposób. Wolno bytujący kot łatwo poradzi sobie nawet w pojedynkę ze szczurem, a gdy będzie miał zapewnione swobodne wejście i wyjście z budynku nie nabrudzi w nim.