Chcesz uniknąć ptasiej grypy? Kupuj jaja z numerem "02"

Na Dolnym Śląsku nie ma mowy o ptasiej grypie. Według Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii, fermy w całym regionie są pod stałą kontrolą. Każda pasza dla drobiu jest sprawdzana, zaś brojlery przeznaczone na sprzedaż mają badany kał.

Na prośbę Polski Komisja Europejska odłoży do wtorku decyzję w sprawie wprowadzenia embarga na import do Unii Europejskiej drobiu i żywego ptactwa. Jest to związane z wykryciem nowego, czwartego już ogniska wirusa ptasiej grypy w naszym kraju.

Warszawa tłumaczy, że musi ponownie wyznaczyć rejony najwyższego ryzyka. Według źródeł w Komisji Europejskiej, odłożenie decyzji raczej nie oznacza zwiększenia liczby powiatów objętych zakazem eksportu drobiu na unijne rynki.

Nowe przypadki zachorowań na ptasią grypę wykryto w tym samym, co w sobotę, powiecie żuromińskim (na Mazowszu). A zatem, zgodnie z wcześniejszymi informacjami, embargo ma obejmować w sumie 10 powiatów.

To Polska zdecydowała, jak wielki obszar będzie objęty zakazem eksportu. Unijne procedury przewidują bowiem, że kraj członkowski sam wyznacza zarażone miejsca, a Komisja Europejska, po konsultacji z krajami Wspólnoty, zatwierdza tę decyzję.

Minister rolnictwa Marek Sawicki szacuje, że straty spowodowane ptasią grypą w Polsce mogą sięgać już kilku milionów złotych. Podkreślił zarazem w radiowej "Trójce", że pojawienie się tej choroby wśród drobiu w Polsce nie jest problemem zdrowotnym, ale ekonomicznym. Sawicki zapewnił, że nie obawia się paniki na rynku drobiu. Zaapelował do rolników, aby stosowali się do zaleceń weterynarzy i trzymali swoje ptactwo z zamknięciu.

Marek Sawicki zapewnił, że hodowcy otrzymają stuprocentową rekompensatę za zwierzęta, które zostaną uśpione. Ministerstwo nie przewiduje jednak dopłat na ponowne uruchomienie produkcji po okresie kwarantanny. Szef resortu dodał jednak, że wznowienie hodowli drobiu nie wymaga znacznych nakładów finansowych.