Aktywiści powstrzymali polujących
- W niedzielę od wczesnych godzin rannych trzy ekipy przechadzały się w okolicy Lasu Strachocińskiego i wałów nadodrzańskich w Wojnowie - mówi ekolog Daniel Numan:
- Podzieliliśmy się na trzy grupy. Na szczęście dla zwierząt nie było żadnego myśliwego. Nie wiem czy to dzięki nam, może dzięki wam, może wystarczyła sama informacja o tym i myśliwi sobie odpuszczają - mówi ekolog.
Aktywiści postanowili protestować przeciwko polowaniom w ten nieagresywny sposób, ponieważ obawiają się, że prawo łowieckie może się niedługo zmienić na niekorzyść mieszkańców.
- Jest powiedziane, że ludzie, którzy będą spacerować w pobliżu myśliwych i polowania, i nie usuną się z tego terenu, to będą zagrożeni karą do trzech lat więzienia. Działamy dwa miesiące i było kilka polowań, które się nie odbyły. Po prostu spacerujemy.- mówi Dorota Danowska.
Czasem nie potrzeba wiele, by zablokować strzały.
- Czasem wystarczy nasza obecność, już się myśliwi nie pojawiają. Niektóre koła są bardziej zmotywowane, żeby polować przy aktywistach, ale to co robimy sprawiło, że jednak nie przyjechali - tłumaczy Daniel Numan.
"Wrocławianie przeciw myśliwym" pojawiają się w każdy weekend w innym miejscu, gdzie planowane są polowania. Ich protest jest prosty: polega po prostu na spacerowaniu w okolicy, bo w takim wypadku myśliwi nie mogą otwierać ognia.