Olek ma 9 lat, od 6 walczy z rakiem. Jedynym ratunkiem jest lek za 700 tys. zł
Chłopiec już dwa razy pokonał chorobę, ale białaczka znowu wróciła. Jedynym ratunkiem dla niego jest lek, który kosztuje 700 tysięcy złotych. W Przylądku Nadziei we Wrocławiu gdzie leczony jest chłopiec trwa wielka mobilizacja: lekarze, Fundacja na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową, rodzina i znajomi zbierają pieniądze na sprowadzenie specyfiku ze Stanów Zjednoczonych. Mama chorego dziecka prosi o pomoc.
- Aby uratować jego życie potrzeba nam 700 tysięcy złotych. Lek nie jest refundowany. W zasadzie to są przeciwciała i tylko one umożliwiają nam dalsze życie. Lekarze są przekonani, że lek może być skuteczny i to ostatnia szansa dla chłopca. O pomoc apeluje między innymi szefowa kliniki, prof. Alicja Chybicka tłumaczy, że kiedyś ten lek w Polsce będzie refundowany, ale na razie jeszcze trzeba poczekać. Chłopiec nie ma czasu, lek powinien dostać najpóźniej za tydzień. Do akcji można się przyłączyć na portalu siepomaga.pl
Nikt nie jest w stanie sam zebrać takiej sumy, dlatego w Przylądku trwa wielka mobilizacja. Mama chłopca prosi o pomoc.
- Ostatnio Pani z fundacji zadała pytanie, jakie jest jego marzenie? Olek odpowiedział, że po prostu chce iść do domu.
Szefowa Kliniki profesor Alicja Chybicka jest przekonana, że sprowadzenie leku to jest ogromna szansa na uratowanie życia chłopca.