Śląsk rozgromił Legię. Demolka przy komplecie publiczności
fot. slaskwroclaw.pl
RELACJA WOJCIECHA KLICHA:
Sobotni pojedynek na Tarczyński Arenie zapowiadał się arcyciekawie. Wejściówki na to spotkanie rozeszły się już na osiem dni przed meczem, a na boisku mierzyły się pierwszy oraz czwarty zespół przed startem 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Wrocławianie do tego piłkarskiego święta przystępowali po ośmiu starciach bez porażki. Drużyna z Warszawy natomiast przegrała dwa mecze z rzędu w lidze, a także została pokonana przez AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy. Trener Jacek Magiera zdecydował się na dwie zmiany w składzie w porównaniu z meczem z Górnikiem Zabrze. Martina Konczkowskiego zastąpił Patryk Janasik, a Piotr Samiec-Talar pojawił się w miejsce Buraka Ince.
Początek meczu nie obfitował w groźnie sytuacje dla żadnej ze stron. Zespoły wzajemnie się badały. Ładną akcję indywidualną w 3. minucie przeprowadził Erik Exposito. Kapitan Śląska dryblował na prawej stronie, ale po jego wrzutce piłkę wybili obrońcy Legii.
Wicemistrzowie Polski odpowiedzieli pięć minut później. Na prawej stronie piłkę otrzymał Paweł Wszołek i ostro zacentrował w pole karne. Na posterunku był Yehor Matsenko. Chwilę później po rzucie rożnym strzału głową spróbował Yuri Ribeiro. Jego strzał okazał się niecelny.
Zespół ze stolicy niebezpieczny atak przeprowadził w 16. minucie. Rafał Augustyniak długo prowadził piłkę i zagrał do Wszołka. Ten dograł w „szesnastkę”, ale futbolówkę wybił Samiec-Talar. Następnie dopadł do niej Marc Gual, który zdecydował się na strzał. Rafał Leszczyński jednak pewnie złapał piłkę.
Bardzo ładną akcję wrocławianie stworzyli w 22. minucie. Na 20. metrze od bramki rywali Patrick Olsen zagrał do Petra Schwarza. Czech wrzucił na głowę Samca-Talara. Skrzydłowy Śląska uderzył niecelnie. Po chwili Śląsk był jeszcze bliżej zdobycia gola. Po szybkiej kontrze Nahuel podał Samcowi-Talarowi, a ten spróbował z linii pola karnego. Strzał powędrował jednak obok prawego słupka bramki Kacpra Tobiasza.
W kolejnych kilkunastu minutach dominowała gra w środku pola. Legioniści odważniej zaatakowali w 38. minucie. Lewą stroną dynamicznie ruszył Patryk Kun. Następnie dograł do Macieja Rosłoka. Ten uderzył, ale nieczysto i na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0.
Sporo działo się w doliczonym czasie gry. Najpierw najgroźniejszą akcję pierwszej połowy przeprowadzili warszawiacy. Pekhart zgrał do Guala, a ten z okolic jedenastego metra huknął w poprzeczkę. W odpowiedzi strzału z daleka spróbował Exposito. Jego uderzenie wyłapał Tobiasz. Więcej w pierwszej części już się nie działo. Drużyny schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa rozpoczęła się w wymarzony sposób dla ekipy Jacka Magiery. Znakomicie prawą stroną pobiegł Samiec-Talar. Następnie zagrał piłkę do wybiegającego Petra Schwarza. Czech trącił futbolówkę i pokonał Tobiasza. Śląsk wyszedł na prowadzenie 1:0!
Następne minuty także wyglądały obiecująco dla WKS-u. Śląsk napierał, ale brakowało oddania strzału. Uderzeniem odpowiedzieli natomiast goście. Po rzucie rożnym w 54. minucie pierwszy do piłki dopadł Pekhart. Napastnik Legii wyraźnie się jednak pomylił.
Kolejny strzał także oddał Pekhart. Tym razem Legioniści przeprowadzili akcję lewą stronę. Mocna wrzutka trafiła na głowę Czecha, ale ponownie wszystko pod kontrolą miał golkiper miejscowych.
Wrocławianie odpowiedzieli trzy minuty później. Po rzucie wolnym najwyżej wyskoczył Petkov. Bułgar oddał strzał. Uderzenie poszybowało ponad bramką warszawiaków. Następnie celnie na bramkę gości uderzył natomiast Exposito. Z prawej strony huknął na bramkę Tobiasza, ale ten zdołał wypiąstkować.
W 71. minucie Tarczyński Arena eksplodowała ponownie. Samiec-Talar znów zagrał kapitalne prostopadłe podanie. Tym razem wypatrzył Erika Exposito. Hiszpan poprowadził piłkę i w pojedynku sam na sam nie dał żadnych szans Tobiaszowi. Na kolejnego gola WKS-u nie trzeba było długo czekać. Po lewej stronie długą piłkę zebrał Nahuel. Pomocnik wrocławian niemal dojechał do końcowej linii, zagrał w poprzek boiska do Samca-Talara, a ten wpakował piłkę do siatki. Śląsk prowadził już 3:0!
Nawet po trzecim golu ekipa ze stolicy Dolnego Śląska nie zamierzała się zatrzymywać! Po akcji Legii Śląsk wyprowadził kolejną kontrę. Pokorny zagrał długie podanie Exposito. Hiszpan znów się nie pomylił i Tobiasz czwarty raz musiał wyciągać piłkę z siatki.
W następnych minutach na trybunach rozpoczęło się świeto. Na boisku z kolei wiele się nie działo. Zespoły raczej nie stwarzały sobie groźnych sytuacji. Po sześciu doliczonych minutach sędzia Piotr Lasyk gwizdnął po raz ostatni. Pewne stało się to, że Śląsk pokonał Legię 4:0!
Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 4:0 (0:0)
Gole: 1:0 Petr Schwarz (46), 2:0 Erik Exposito (71), 3:0 Piotr Samiec-Talar (73), 4:0 Erik Exposito (77).
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Patrick Olsen, Peter Pokorny; Legia Warszawa: Tomas Pekhart.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 39 583.
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Patryk Janasik, Aleks Petkow, Łukasz Bejger, Jegor Macenko – Piotr Samiec-Talar (84. Mateusz Żukowski), Patrick Olsen (84. Michał Rzuchowski), Petr Schwarz, Peter Pokorny (90. Daniel Łukasik), Matias Nahuel (90. Burak Ince) - Erik Exposito (90+3. Kenneth Zohore).
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz – Radovan Pankov (72. Igor Strzałek), Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Juergen Elitim (72. Marco Burch), Patryk Kun (54. Gil Dias) - Marc Gual, Maciej Rosołek (79. Ernest Muci), Tomas Pekhart (79. Blaz Kramer). (PAP)