Nie chcieli ogrzewalni, teraz cieszą się, że powstała
fot. policja
Nowa ogrzewalnia przy ulicy Gajowickiej jeszcze przed otwarciem budziła ogromne emocje. Okoliczni mieszkańcy obawiali się, że bezdomni będą uciążliwi, tym bardziej że w sąsiedztwie jest przedszkole i sklep monopolowy czynny przez całą dobę. Ogrzewalnia działa już ponad miesiąc, a spodziewanych kłopotów nie widać.
W ogrzewalni jest sto miejsc, nocuje tam więcej osób niż zakładano. Ich historie pokazują, że nie tak trudno stracić dach nad głową. - Jak prowadziłem zakład to wszyscy byli - rodzina, przyjaciele. Teraz nawet drzwi mi nie otworzą - mówi pan Robert:
Andrzej Ptak z Towarzystwa św. Brata Alberta wyjaśnia, że każdy, kto nie ma gdzie się schronić, może liczyć na pomoc. Na miejscu pracują pielęgniarki, wkrótce, raz w tygodniu, będzie tez lekarz. - Nasi streetworkerzy, którzy szukają bezdomnych i nakłaniają ich do przyjścia, przyprowadzają coraz więcej osób - mówi Ptak:
Bezdomni mogą też znaleźć pomoc między innymi w myjni Caritasu przy ulicy Katedralnej. Każdego dnia z ciepłego prysznica i możliwości przebrania się w czyste rzeczy korzysta około 70-80 osób. Tej zimy we Wrocławiu zamarzły dwie osoby, które spędziły mroźną noc w nieogrzewanej przyczepie kempingowej.