Wołyń – Smarzowski, Łabacz, Jakubik
„Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego powstał dzięki mobilizacji na planie i poza nim. Budżet był duży jak na polską kinematografię, ale mikroskopijny w porównaniu do europejskich i hollywoodzkich produkcji filmów kostiumowych i wojennych. Reżyser powtarzał, że nie chce na planie czołgów z tektury, w końcowej fazie produkcji zwrócił się do wszystkich, by ratowali jego koncepcję i pomogli – rozpoczęła się zbiórka w internecie. Wcześniej film zyskał finansowanie nie tylko w PiSF, ale i u wielu koproducentów. Jednym z nich została Wrocławska Komisja Filmowa, „Wołyń” został laureatem jednego z Dolnośląskich Konkursów Filmowych. Dzięki temu Wrocław i Dolny Śląsk też mają swój wkład w powstanie pierwszego w historii pełnometrażowego filmu fabularnego poświęconego Rzezi wołyńskiej.
Reżyser Wojciech Smarzowski opowiedział Janowi Pelczarowi, co było najtrudniejsze podczas pracy na planie „Wołynia” i w jaki sposób, przy tworzeniu scenariusza, wykorzystał prozę Stanisława Srokowskiego.
Odtwórczyni głównej roli Michalina Łabacz wspomina przygotowania do debiutu i wyjaśnia, dlaczego zabrakło jej na gali 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni, gdy mogła odebrać nagrodę za swój pierwszy ekranowy występ.
Arkadiusz Jakubik przyznaje, że z planu „Wołynia” uciekł. Opisuje też znakomite relacje z charakteryzatorką Ewą Drobiec oraz ich konsekwencje w postaci pewnego prezentu. Wyznaje też, że marzy o własnej skrzyni, na wzór takiej, którą posiadał jego filmowy bohater.