Maciej Stachowiak: "Syn był katowany"
fot. Andrzej Owczarek
Maciej Stachowiak, ojciec Igora opowiada, że film oglądał kilka razy:
- Byłem zdruzgotany. Pomyślałem o jak synu, on musiał się czuć w tej toalecie, kiedy był katowany, męczony, torturowany. Chcę wyjaśnienia całej sprawy.
Po tym, jak światło dziennie ujrzały nagrania z paralizatora, którym rok temu rażony był 25-latek w toalecie komisariatu policji przy ulicy Trzemeskiej we Wrocławiu stanowiska stracili już komendant wojewódzki, jego zastępca i komendant miejski policji we Wrocławiu. Maciej Stachowiak, ojciec Igora mówi wprost: dla niego to niewiele znaczy, bo nadal nie wyjaśnia, co dokładnie stało się z jego synem i kto jest temu winny:
- Nie powiem, że jestem zadowolony, nie powiem, że jestem niezadowolony, naprawdę nie ma dla mnie znaczenia. Po prostu chcę ukarania winnych osób, które torturowały syna i doprowadziły do jego śmierci.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Piotr Kaszuwara, Radio RAM: Dlaczego prokuratura nie zdecydowała się postawić zarzutów policjantom, skoro byli państwo w posiadaniu ujawnionego przez stację TVN materiału filmowego nagranego kamerą z paralizatora?
Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu: Materiał dowodowy nie był wystarczający, żeby wydać postanowienie o sformułowaniu zarzutów.
Tłumaczą państwo, że śledztwo przedłuża się przez wnioski dowodowe składane przez rodzinę Igora Stachowiaka. Nie dało się najpierw postawić wstępnych zarzutów, a później ich np. zmodyfikować? Nagranie w państwa mniemaniu nie było wystarczającym dowodem?
Nie. Ten film nie jest wystarczający, żeby wydać postanowienie o przedstawieniu zarzutów. Wykonywaliśmy inne czynności w tej sprawie. Czekaliśmy na opinię biegłych, przesłuchiwaliśmy świadków. Sprawa dotyczy nie tylko przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, ale także wykazania związku przyczynowo-skutkowego między ich działaniem a śmiercią Igora S. W ocenie prokuratora prowadzącego, zebrany materiał dowodowy nie był wystarczający do postawienia zarzutów policjantom.
Ale posiadali państwo to nagranie fizycznie?
Tak. To nagranie pochodzi z naszego postępowania.
Czy ministerstwa: sprawiedliwości lub MSWiA wiedziały o tym nagraniu?
Nie. Nie pokazywaliśmy go ministerstwu. Prokurator prowadzący postępowanie prowadzi je samodzielnie. Prokurator nie chodzi do swoich przełożonych, żeby informować o przesłuchanych świadkach ani o zgromadzonym materiale dowodowym. Postępowań, które prowadzimy są dziesiątki. Nie informujemy o każdej czynności i każdym materiale dowodowym.
Tyle, że to nie sprawa jak każda inna, bo we Wrocławiu po śmieci Igora Stachowiaka wybuchły trzydniowe walki z policją, a sprawę szybko obiecał rozwiązać sam minister Mariusz Błaszczak. Miały być użyte wszelkie środki, a państwo go nie poinformowali o nagraniu?
To jest pytanie do ministra, co obiecywał.
Nie pytam o jego obietnice, a o to czy widział ten film. Czy państwo go o nim poinformowali?
Nie wiem, jakimi materiałami dysponuje minister panie redaktorze. Ja prowadzę swoje postępowanie i w jego toku nie mam obowiązku informowania ministra o czynnościach ani o materiale dowodowym.
Kiedy wpłynął ostatni wniosek dowodowy od rodziców i czego dotyczył?
Wpłynął do nas około dwóch miesięcy temu. Dotyczył wykluczenia tego, czy wobec Igora S. został użyty środek przymusu bezpośredniego w postaci ręcznego miotacza gazu.
Zbadali państwo także wątek złamanej kości gnykowej? Takie podejrzenia też były.
Myślę, że te informacje są zawarte w materiale dowodowym, ale to jest materiał, którym dysponuje prokurator prowadzący. Nie jest to jeszcze ten etap postępowania byśmy mogli udzielić tak szczegółowych informacji.
CZYTAJ WIĘCEJ: