Dwa dni wspaniałej batalii Huberta Hurkacza
zdj. FB/Hubert Hurkacz
Spotkanie rozpoczęło się w niedzielę wieczorem, ale z powodu przepisu o ciszy nocnej, która obowiązuje od godz. 23 czasu lokalnego, zostało przerwane po dwóch setach. W poniedziałek zostało dokończone.
Rozstawiony z "dwójką" 36-letni Djokovic walczy o piąty z rzędu i ósmy w karierze triumf na londyńskiej trawie, czym wyrównałby rekord Szwajcara Rogera Federera. W liczbie zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych Serb jest rekordzistą z dorobkiem 23 wygranych. W poniedziałek wygrał 90. mecz w karierze w Wimbledonie, a jego bilans uzupełnia 10 porażek. W ćwierćfinale zagra z Rosjaninem Andriejem Rublowem (nr 7.).
10 lat młodszy Polak, rozstawiony z numerem 17., największy sukces odniósł w stolicy Wielkiej Brytanii dwa lata temu, kiedy dotarł do półfinału.
W niedzielę wieczorem obaj tenisiści toczyli bardzo wyrównany bój i oba sety równie dobrze mogły się zakończyć zwycięstwami Hurkacza, który był równorzędnym rywalem dla uchodzącego za głównego faworyta do końcowego sukcesu Serba.
W poniedziałek zmieniła się pora meczu, zmieniły warunki, bo tenisiści grali w słońcu i przy otwartym dachu kortu centralnego, a momentami we znaki dawały im się podmuchy wiatru, ale niemal bez zmian pozostał scenariusz.
Od początku "dogrywki" górą byli serwujący - mocniej Hurkacz, a bardziej precyzyjnie i kąśliwie Djokovic. Żadnemu z graczy długo nie udało się nawet doprowadzić do break pointa i podobnie jak w obu niedzielnych partiach zanosiło się na tie-break.
Polak znowu grał bez respektu dla "Nole", w niektórych akcjach solidnie przegonił go po korcie, a mocne uderzenia kończące przeplatał efektownymi skrótami bądź udanymi zagraniami przy siatce. Serb wyglądał jakby wstał lewą nogą, momentami sprawiał wrażenie nieobecnego, a kiedy indziej poirytowanego, miewał kłopoty z utrzymaniem równowagi na dość śliskiej nawierzchni.
W 12. gemie bezbłędny Polak wypracował sobie dwa "breaki" - pierwszego rywal obronił podaniem, ale w kolejnej akcji atak wrocławianina sprawił, że obrońca tytułu uderzył w siatkę. Pierwsze przełamanie w meczu przyniosło Hurkaczowi wygraną w secie numer trzy.
W czwartej odsłonie mistrz wciąż długo nie potrafił dobrać się do skóry pretendenta. Dopiero w siódmym gemie zyskał dwie szanse na przełamanie, ale podopieczny amerykańskiego trenera Craiga Boyntona najpierw popisał się efektownym, choć ryzykownym skrótem, a za chwilę do równowagi doprowadził 30. w tym spotkaniu asem. Zawodnik z Bałkanów jednak wyczuł słabszy moment, skoncentrował się i Polak w
66. swoim gemie serwisowym w turnieju po raz pierwszy został przełamany.
"Djoko" wyszedł na 4:3 i mógł odetchnąć z ulgą. Od tego momentu poczuł się pewnie, zaczął grać swobodnie, a Hurkacz wyglądał na nieco zrezygnowanego. W decydującym - jak się okazało - gemie Serb posłał dwa asy, jeden serwis wygrywający i po raz 12. zameldował się w półfinale zmagań na zielonej nawierzchni w Londynie.
Po trwającym trzy godziny i sześć minut meczu zwycięzca komplementował przeciwnika.
"To jeden z najlepiej serwisujących na świecie tenisistów. Do tego ciężko +przeczytać+ jego podanie, zwłaszcza na trawie" - powiedział o Hurkaczu i dodał, że nic dziwnego, iż bardzo trudno było o zwycięstwo w tym meczu.
W pięciu wcześniejszych pojedynkach z zawodnikiem, który łącznie przez 389 tygodni był liderem listy ATP, Polak wygrał tylko dwa sety, w tym jednego cztery lata temu właśnie w Wimbledonie.
Za dotarcie do 4. rundy tegorocznej edycji Hurkacz otrzyma 180 punktów rankingowych, co wirtualnym notowaniu pozwoliło mu się przesunąć z 18. na 17. miejsce. Zarobił też 207 tys. funtów, czyli prawie 1,1 mln złotych.
Z biało-czerwonych w singlu pozostała już tylko Iga Świątek. We wtorek liderka kobiecego rankingu w ćwierćfinale zagra z Ukrainką Eliną Switoliną.