Climax *****
Psychicznie i emocjonalnie wyprawa na "Climax" kosztowała mnie wiele. Nie byłem w stanie pojąć, dlaczego spora część festiwalowej publiczności uznała tak sugestywnie nakręconą relację z balangi, która przerodziła się w koszmar, za imprezową inspirację. Nie zamierzam ponownie wybierać się na "Climax", ale tych, którzy będą w stanie przejść przez mocne sceny z roztańczonych halucynacji na pewno czekają w kinie niezapomniane chwile. Więcej we wstępie do kwadransa z muzyką filmową ostatniej Strefy Kina Radia RAM:
REKLAMA