RAM bo w kapciach: Piano w domu

Ewelina Lis | Utworzono: 30.03.2025, 12:12 | Zmodyfikowano: 30.03.2025, 12:13
A|A|A

fot. Radio RAM

Siadamy przy pianinie. Jest cyfrowe, budżetowe. Najpierw stało w sypialni, na górze. Nie było łatwo znieść instrument. Teraz stoi w gabinecie Pawła, męża Doroty, którego poznała w radiu, przy Karkonoskiej 10, niemal przy radiowym fortepianie. 

Myślałaś kiedyś o tym, żeby zająć się muzyką na poważnie?

Dorota: Nie byłam utalentowana muzycznie. Lubiłam chodzić do szkoły muzycznej, ale dla towarzystwa.

POSŁUCHAJ: RAM bo w kapciach: Państwa, miasta. Gdzie leży Kraj Kratewiecki?

Dwie i pół godziny w jedną stronę. Tyle zajmował dojazd do szkoły muzycznej.

Dorota: Śnieg, deszcz, zawierucha, słota. Trzeba było stać na tym przystanku i czekać. Jeździć. Ten autobus był tak głośny, że kiedy odbierałam telefon od mamy, musiałam, jak na koncercie, drzeć się do tego telefonu, żeby cokolwiek była w stanie usłyszeć.

Czego nauczyła Cię szkoła muzyczna?

Dorota: Trochę kombinowania, bo trzeba "połapać" tyle rzeczy: lekcje w szkole zwykłej, muzycznej, dojazdy, a jeszcze chciałoby się wyjść na to podwórko z rówieśnikami. Trochę spędzić czasu na świeżym powietrzu, a nie tylko piłować na tym pianinie. Przecież całe wakacje trzeba było ćwiczyć.

Cała rozmowa z Dorotą i Pawłem:

POSŁUCHAJ, ZOBACZ: Piano Day po raz drugi na antenie Radia RAM

REKLAMA

To może Cię zainteresować