RAM bo w kapciach: Droga do gwiazd

Ewelina Lis | Utworzono: 15.06.2025, 14:28 | Zmodyfikowano: 15.06.2025, 14:30
A|A|A

fot. Ryszard Fiedorowicz

We Wrocławiu Załuek Neonów skradł nasze serca. Postanowiliśmy odwiedzić to miejsce w strojach pilotów, by pozować na tle, które przypominało stolicę galaktyki – planetę Coruscant, pełną świateł i wieżowców. Ta sceneria doskonale komponowała się z tym, co widzieliśmy na wielkim ekranie (...). Chcielibyśmy też odwiedzić Hydropolis, aby zapozować na tle ekranów i inscenizacji w imperialnych strojach – opowiadali 4. maja, w Dniu Gwiezdnych Wojen, Alicja Połynkiewicz, Przemysław Grzesiak i Wojciech Maciej Gołub, czyli oddziały specjalne fanów Star Wars. 

ZOBACZ, POSŁUCHAJ: RAM bo w kapciach: May the RAM be with you

Udało się. Miesiąc później jesteśmy w przestrzeniach niczym z planety Naboo.

– Czasami w trudniejszych momentach tak człowiek sobie myślał: kurde, ja to jestem jak Vader. Niby zły, ale jednak dobry – mówił w czasie sesji Mirek, znany jako Olo, emerytowany policjant, który fascynuje się Star Warsami od 79. roku. 

– Jestem w stroju szturmowca z „Nowej Nadziei”, oddział pustynny. Zbroja z twardego PCV, brudzona, klejona ręcznie, jak to w wojskach pustynnych. Z plecakiem. Wszystko, jak na filmie. Każdy detal musiał być odwzorowany z największą dokładnością. Strój składa się z różnych części – pudełek śniadaniowych, bidonów, pokrywek, drobnych elementów. Cały proces składania zajmuje około dwóch miesięcy, bo trzeba dopracować każdy szczegół – wymienia Grzegorz, emerytowany górnik, który przyjechał na sesję z Chorzowa. 

Po raz pierwszy Gwiezdne Wojny oglądał z bratem, w latach 80. 

I jeszcze historie bardziej alternatywne, w odpowiednich strojach rzecz jasna.

 

REKLAMA

To może Cię zainteresować